środa, 27 kwietnia 2011

wsteczny postęp prac

tak nam się chciało pracować.. a tu ledwo co widać! :/ nie mamy za dużo na swoje usprawiedliwienie, może tylko to, że czego się człowiek nie dotknie, tam pojawiają się niespodzianki, przez które strach cokolwiek ruszać! nie, nie, nic nam się na głowę nie sypie, to raczej strach przed zniszczeniem przez nasze nieumiejętne postępowanie czegoś cennego.
oto "przykładowy winowajca" i jego krótka historia..



kilkadziesiąt lat temu, jakiś - dziś można by rzec - wandal, posłużył się wewnętrznymi drzwiami jako substytutem okna. nie mamy pojęcia skąd konieczność wypełniania wnęki okiennej wiekowymi drzwiami, ale postępek ten okazał się mieć i pozytywne aspekty! brutalne zjawiska pogodowe na przestrzeni lat łuszczyły kolejne warstwy farby olejnej, aż do ukazania się gołej struktury drewna z..(!) ledwie widoczną warstwą oryginalnej polichromii. najdziwniejsze jest to, że przechodziliśmy koło tego okna/drzwi setki razy, ale te cudowne wzorki w kwiatki - wykonane prawdopodobnie w czasach budowy domu - objawiły nam się dopiero w minionym tygodniu! teraz strach z czegokolwiek mechanicznie usuwać olejną, co by nie zepsuć kwiecistych malowideł albo innych niespodzianek (i tutaj normalny, zdrowy człowiek chwyta się za głowę diagnozując u nas zachwiania równowagi psychicznej ;-) "co za ludzie! rozczulają się nad blaknącymi bohomazami na starych drzwiach, które pewnie i tak są do spalenia! takie drzwi wymienia się na nowe mdf'y fornirowane egzotykiem"). przez winowajców takich jak "przykładowy" znów trzeba będzie zaciągnąć języka u jakiegoś specjalisty (działania w tej kwestii w toku). a zatem prócz prac porządkowych, w domu (chwilowo) bez zmian.
jednak jakieś postępy widoczne gołym okiem też są - zagospodarowanie działki rozpoczęte (i z pewnością nie zakończone). posadzono drzewka, krzewy i kwiatki..