poniedziałek, 15 listopada 2010

u-BEZ-pieczenie

sezon na prace porządkowo-remontowe powoli wygasa (choć jedno z nas wciąż dzielnie walczy). zaczął się natomiast czas papierkowych zmagań, które trochę nas bawią, a trochę smucą.. błądzimy na ślepo wśród dokumentów, w których wypełnieniu nikt nam rzetelnie nie potrafi lub nie chce pomóc.. czyżby nasz przypadek był zbyt skomplikowany? przecież takich osób jak my jest mnóstwo! takich jak my, czyli zameldowanych w dużym mieście, mieszkających (zwykle/jeszcze) w mieście, posiadających gospodarstwo rolne (w stanie rozkładu), lecz pracujących w zasadzie w mieście..
a jednak, udzielenie nam jednoznacznej informacji nawet w tak prostej sprawie jak ubezpieczenie gospodarstwa wydaje się niemożliwe!
rękojmia ubezpieczenia się kończy, a my staramy się (bez większych sukcesów) ubezpieczyć dom tak, by w razie "nieszczęśliwego wypadku" coś z niego odzyskać..
zamiast umowy ubezpieczenia, otrzymaliśmy na pocieszenie kilka paradoksów!
w jednej z agencji ubezpieczeniowych we Lwówku dowiedzieliśmy się, że według przepisów domy stoją 150 lat (nasz ma 183) , później..??? wygląda na to, że przestają istnieć!!! hmm, czyżby z okien tej agencji widniał gotycko-renesansowy ratusz??? nie!!! to niemożliwe, on nie istnieje!!!
w innej agencji do symulacji należało podać dane niezbędne do jej przeprowadzenia:
imię, nazwisko, pesel, nip, adres, nr.telefonu itp :-/ po tak zaskakującej rozgrzewce (odrzuconej!) padły zawstydzające pytania jak:
"kiedy był ostatni remont?" - jak tu powiedzieć że ostatni remont był ze 120 lat temu???
na domiar złego komputer nie przyjął w symulacji daty budowy domu - 1827 - trzeba było wpisać 1900 ;-)

na złosć polskim przepisom ubezpieczeniowym zdjęcie śledziby - ma 183 lata i stoi!!!


p.s. już sobie wyobrażam co to będzie z wnioskami o środki unijne ;)

9 komentarzy:

  1. Może przesłania im w tej agencji zdrowy rozsądek ten układ urbanistyczny z blokami wewnątrz rynku?!

    No ni, idziemy się pogodzić z tym, że ... nasz dom też nie istnieje ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. O matko, no to niezłe paradoksy, ale wierzę, że do wyprostowania :) cieszę sie, że sie odezwałaś bo ciekawa byłam co w śledzibie piszczy ;)
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  3. Jako ludzie kiedyś z branży(Ochrona Zabytków)podpowiemy wam najprostrze rozwiązanie.Udajcie się do najbliższej siedziby Wojewódzkiego Konserwatora Zabytków lub pobliskiej delegatury takowego(pewnie już z nimi mieliście kontakt albo będziecie musieli i tak mieć takowy,zatwierdzanie projektów, zgody, zezwolenia...itd)Tam czasami można trafić na mądrych i życzliwych ludzi.To ten urząd powinien dysponować listą (ubespieczają swoje obiekty lub będące pod ich kuratelą:muzea,pałace,skanseny)ubezpieczycieli wystawiających polisy zabytkowym obiektom(przy okazji dowiecie się czy Wasza Śledziba ma założoną kartę i jaki jest jej statut prawny)Przy Waszych planach remontowych istnieje prawdopodobieństwo odzyskania części kosztów poniesionych na remont,poza tym jest też trochę ułatwień prawnych dotyczących zabytków.
    Pozdrawiamy Was i uszy do góry(macie cudowną Śledzibę.

    OdpowiedzUsuń
  4. do niewtajemniczonego Anonimowego!
    kupiliśmy ten dom niedawno! a więc poprzednie ubezpieczenie nie było nasze a poprzedniego właściciela! nie jesteśmy przekonani, że jego ubezpieczenie było odpowiednie i wystarczające, stad nasze starania dowiedzenia się czegoś więcej na temat ubezpieczania takich domów jak nasz!

    dodam jeszcze, że nie są to problemy, a raczej zaskakujące (nas) informacje!

    nie uważam, że blog jest od tego żeby pisać o problemach, choć na poważne problemy jesteśmy przygotowani i świadomi, że nadejdą..

    aaa, i zmieniłam ustawienia żebyś, Drogi Anonimowy, mógł wypisywać swoje zdanie u nas a nie u Bogu ducha winnych ZiŁ.

    OdpowiedzUsuń
  5. Los alpaqueros
    dziękujemy za wskazówki,
    skorzystamy ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. przypadkiem trafiłam tu przez Ził i chwała Bogu, bo znalazłam kolejnych ludzi, którym mogę kibicować- serdecznie pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  7. No i nie wytrzymaliśmy.
    Koleś jest szałowy!

    OdpowiedzUsuń
  8. U mnie ubezpieczenia nie bylo i nadal nie ma. I nie przyszlo mi nawet do glowy, aby takowe zawrzec!?
    Za to zalozylam alarm, ktorego nie mam, tez dobry pomysl niejako.!?
    A Wasza Sledziba imponujaca! Piekna! Nie moge sie na nia napatrzec! Rozczulaja mnie starsznie te kratkowane starowinki.
    Bede kibicowac i serdecznie pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  9. przepiękna jest ta "forteca" ale wymaga sporo nakładów sił i środków;( życzę szczęścia:)

    OdpowiedzUsuń