czwartek, 23 czerwca 2011

tylko dla ludzi o mocnych nerwach

zajmując się śledzibowym otoczeniem nie tylko zbieramy czterolistne szczęście. bywamy też narażeni na niespodzianki mrożące krew w żyłach! jakież to tajemnice skrywa ten stary dom?
niedawno G. zajął się porządkowaniem okolic piaskowcowego murku wyznaczającego podwórze. kopiąc przy nim znalazł zwłoki psa!


na szczęście pies okazał się być plastikowy (uff).
mam wrażenie, że jego "ciało" prezentuje całkiem artystyczną kompozycję..(prawie jak Dali ;-))

ostatecznie plastikowy szkielet okazał się być domem dla przeróżnych żyjątek.

inna przerażająca historia związana jest z pewną "śmierdzącą sprawą" będącą w toku. w niektórych remontowych zapaleńcach ruszenie starego szamba budzi grozę, odrazę i niechęć (w nas także). samo opróżnienie może przerodzić się w prawdziwy thriller! na szczęście ta wątpliwa przyjemność mnie ominęła (i dobrze, bo nie lubię thrillerów).
G. zajął się czyszczeniem jednego z dwóch szamb jakie mieliśmy przyjemność przejąć wraz z domem, w celu stworzenia tymczasowej toalety. odpompował wodę, aby dostać się do dna zbiornika, z którego usunąć musimy zalegający (prawdopodobnie kilkudziesięcioletni) szlam. schodząc, w słabym świetle latarki ujrzał..CZASZKI!



najprawdopodobniej baranie/owcze, które (po konsultacji z sanepidem) zostaną pochowane na komunalnym wysypisku śmieci.

p.s. (nie do końca na temat)
w drugim szambie w kwietniu pływała sobie taka oto ślicznotka


z pewnością w celach rozrodczych ;-)

8 komentarzy:

  1. znaczy - to drugie raczej czyste- jeśli coś żyje i pływa- i to jest na pewno dobrrrrrra wiadomość- akurat takiej pracy, choć rozumiem,że konieczna , nie zazdroszczę:)

    OdpowiedzUsuń
  2. No tak, martwe stwory udostępniliście nam do oględzin natychmiast...a o żywych dowiadujemy się z bloga! Skandal!

    OdpowiedzUsuń
  3. Traszka górska mieszka u Was, obserwuję ich dużo w leśnych kałużach. Nie są to przyjemne prace, ale trzeba się z nimi zmierzyć, dla mnie takie przykre jest przenoszenie sławojki. Kopie się nowy dół, z którego ziemią zasypujemy stary dołek, dobrze,że robi się to rzadko, raz na kilka lat. No cóż, i takie rzeczy związane są z mieszkaniem poza siecią kanalizacyjną, pozdrawiam serdecznie, odporności zapachowej życzę, dziś u nas leje.

    OdpowiedzUsuń
  4. My wprawdzie jesteśmy miłośnikami horrorów, a biegające na filmach gumowe monstra zawsze wprawiają nas w dobry humor, ale ten pies zrobił na nas wrażenie. Oj, tak!

    A czaszki też wolimy gumowe i w przygłupawym scenariuszu. Zdecydowanie.

    Wasz wpis godny Hitchcocka.
    Gratulacje.
    Pzdr.

    OdpowiedzUsuń
  5. Brrr... troszkę makabryczny ten post wyszedł, ale ostrzegałaś ;-))
    Jak najmniej takich przeżyć życzę!
    Ściskam!

    OdpowiedzUsuń
  6. aaaa! myślicie, że te owce tam WSKOCZYŁY, jak jakieś lemingi?;-]

    OdpowiedzUsuń
  7. No, faktycznie - lekki horror. A może życie po prostu? A co zrobiliście ze szczątkami psa? Zwróciliście naturze razem z całą zamieszkującą go żywizną?
    A skoro w drugim szambie żyła jaszczurka to widać ono niemal czyste...

    OdpowiedzUsuń
  8. OLQA,Asiu i Wojtku, nie jestem specjalistką, ale podobno traszka nie musi oznaczać, że zbiornik ma czystą wodę, choć mam głęboką nadzieję, że jest przynajmniej "nieomal"
    megimoher, nie wiemy w jaki sposób owce trafiły do szamba, ale jesteśmy przekonani, ze ktoś im w tym pomógł.
    Inkwizycja, mamy nadzieję, że najgorsze mamy za sobą!
    Go i Rado Barłowscy, dziękujemy za przyrównanie do Mistrza.
    Maria z Pogórza Przemyskiego, sławojkę też braliśmy pod uwagę, ale szybko zrezygnowaliśmy.
    ZiŁ, nie wiedzieliśmy, że wolicie żywe od martwych, hihi

    OdpowiedzUsuń