czwartek, 14 czerwca 2012

pierwszy taki

ufff.. DODP 2012 za nami. nasz trzeci, lecz pierwszy taki - nie zwiedzający, a udostępniający. tuż po przyjeździe zabraliśmy się do sprzątania domu i ogrodu. w pierwszej chwili drażnią/męczą mnie odległości do pokonania w poszukiwaniu porzuconych w ogrodzie rękawiczek, czy miotły zostawionej na strychu. tak to jest kiedy z małego mieszkania wchodzi się do tak dużego domu z jeszcze większym ogrodem. szybko mi jednak przechodzi, kiedy mięśnie przyzwyczajają się do pracy, a kolejna godzina przynosi już tylko dobre myśli, zwłaszcza gdy efekt pracy jest widoczny. bez chwili wytchnienia kosiliśmy (ze dwa dni, taka nam trawa urosła), grabiliśmy, zamiataliśmy, myliśmy i wykonywaliśmy wiele innych, na pozór męczących zajęć. wciąż nie zajmujemy się domem (niestety), za to staramy się zagospodarować okolicę domu. posadziliśmy jaśminowce, bzy, maliny, posiałam łubin, naparstnice i dzwonki (na dzień otwarty niestety nie wyrosły).

śledzibka wyładniała, taka wysprzątana (choć nie we wszystkich pomieszczeniach).
w niedzielę już tylko czekaliśmy na gości i czekaliśmy i czekaliśmy i czekaliśmy i czekaliśmy..

i przyjechali!
ZiŁ, Neustechow i szachulec.pl!
wszyscy dotarli niemalże w jednej chwili!


ci, którzy mieli ochotę na pyrki z gzikiem (lub bez, bo nie jadają niczego co białe) mogli się najeść do woli, o ile sami się obsłużyli. oprowadzając szachulec.pl po śledzibie (byli u nas pierwszy raz) trochę zapomniałam o karmieniu i pojeniu pozostałych gości (mam nadzieję, że wybaczyli nam to skandaliczne zaniedbanie).
niestety nie było hulanki do białego rana. pobyt gości skróciła brutalna rzeczywistość - w poniedziałek trzeba było iść do pracy.. 215 km od śledziby.
podsumowując, nasz pierwszy taki DODP uznaję za udany!

[i]

10 komentarzy:

  1. A...to Wy jesteście odpowiedzialni za kręgi w zbożu!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. oj nie nie! to nie kręgi w zbożu, tylko odcisk sporadycznie wylegującej na łące ośmiornicy drzewnej (łac. Octopus paxarbolis)

      Usuń
  2. chwała im za to, bo już myśleliśmy, że nikt nie przyjedzie. ale co się dziwić – kto by chciał oglądać sypiącą się ruderę :(

    OdpowiedzUsuń
  3. No niestety... my nie dotarliśmy... a żałujemy :-(( Może w przyszłym roku - i Śledziba będzie już w trakcie prac remontowych? Życzę Wam tego!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. zapraszamy i w przyszłym, lecz po co tak długo zwlekać.. może przy okazji następnych Waszych poszukiwań? gdybyście mieli ochotę na wizytę, dajcie znać.

      Usuń
  4. Gratulacje! Pięknie już obejście wygląda :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  6. Kiedyś nie rozumiałam, dlaczego narzędzia ogrodnicze robią w takich idiotycznych jaskrawych kolorach, teraz już wiem-żeby je znaleźć! Ty monety, ja zacznę pewnie wykopywać zagubione własne sekatory.
    Pyry z gzikiem? Coś mi moim Poznaniem zapachniało?

    OdpowiedzUsuń