piątek, 7 maja 2010

poszukiwania..

zawsze marzyłam o domu... domu w górach.. takim ciepłym i spokojnym, z kominkiem, pachnącym drewnem i dobrym jedzeniem.. ale będąc córką skromnie zarabiających rodziców i jednocześnie osobą niezbijającą kokosów (pracuję w budżetówce), spełnienie tego marzenia uważałam za nierealne..
co czas jakiś, z dużą dozą nieśmiałości zaglądałam na strony internetowe południowych agencji nieruchomości marząc, marząc, marząc, przesiąknięta nadzieją, ze on gdzieś tam jest, że na mnie czeka, że na pewno jest wystarczająco tani, żebym go mogła kupić.. niestety każda następna wizyta na "nieruchomościowych" stronach internetowych uzmysławiała mi, że znalezienie chaty w okazyjnej cenie po wejściu Polski do Unii jest raczej niemożliwe.
pomysł kupna domu (lub działki) w górach powrócił przypadkowo w trakcie jednego z górskich wyjazdów w listopadzie 2009. wpadliśmy z G. na ruinę domu na sprzedaż, na którą ostatecznie się nie zdecydowaliśmy. od tamtego czasu oboje myśleliśmy o kupnie chałupki poważniej niż kiedykolwiek, więc poszukiwania się rozpoczęły. po odłożeniu skromnej sumki kupno wydawało się możliwe (przy wsparciu kredytu), choć to co odłożyłam pewnie lepiej byłoby zamienić na średniej klasy 10-letni samochód ;(
za sobą mamy już kilka wyjazdów turystyczno - poszukiwawczych, każdy z nich był większym rozczarowaniem. domy wyglądające w internecie dosyć interesująco i mieszczące się w naszej zdolności kredytowej albo mają popękane ściany, albo dziurawy jak sito dach, albo w ogóle tego dachu nie mają, a zdjęcia w internecie są sprzed dwóch, trzech a może i dziesięciu lat.
jutro wyjazd ostatniej szansy.. jeśli się nie uda, włożę moje utkane marzenie do starej szufladki, w której będzie czekało na lepszy czas..
wyjazd ostatniej szansy, to wyjazd pod Lwówek Śląski, nieopodal którego znajduje się on - dom który na nas czeka.. dom w opłakanym stanie.. dom który chce być uratowany.. tylko czy ten dom wybierze właśnie nas na swoich mieszkańców - opiekunów - restauratorów..?
jutro się okaże..
jestem bardzo, bardzo podekscytowania!