zawitał do nas gość. przyleciał z samej Afryki! obejrzał chatę, pospacerował po łące, zjadł obiad /nie całkiem wege :-(/, wyklekotał parę słów i ruszył w dalszą drogę.
pomachał nam na pożegnanie, to chyba mu się podobało.
p.s. świetliki są i u nas ;)