niedziela, 2 stycznia 2011

zapachniało chlebem

pracowity rok przed nami! biorąc pod uwagę prawie 1000 m2 do wyremontowania, leniuchowanie nie będzie naszą typową formą spędzania wolnego czasu w 2011! zresztą, obawiam się, że czasu wolnego w ogóle nie zaznamy! ehhh, jak to się wszystko zmieniło.. rok temu nie wiedziałam nawet o istnieniu domów przysłupowych, dziś przysłupowy stał się mój świat!
nie ma dnia, żebym nie myślała o domu, jego remoncie i przyszłym jego wykorzystaniu. ze względu na marzycielski charakter, zwłaszcza to ostatnie zajmuje mi głowę! powstrzymuję się jednak, bo wiem, że remont potrwa latami, ale wizja jest piękna ;-)
wszystko co robimy, świadomie lub nie, przybliża nas do śledziby i naszego życia w niej. dzisiaj, na ten przykład, kupiliśmy książkę "Chleb z własnego pieca", w której znaleźliśmy przepisy na tradycyjny chleb i mnóstwo ciekawostek o piecu chlebowym.

o piecu chyba jeszcze nie było.. śpieszę zatem nadrobić zaległości. śledziba ma piękny, choć zniszczony, piec chlebowy!
tak, tak, to ta przybudówka z piaskowca ukryta w chaszczach ;-)

(przed odchwaszczeniem)

(po odchwaszczeniu)

wielkość tego pieca jest zbliżona do rozmiaru przeciętnego domku letniskowego!
w takich piecach nie tylko wypiekano chleb, ale też suszono len i owoce.
chcielibyśmy, żeby dom służył nam tak, jak służył pierwotnym mieszkańcom, dlatego zamierzamy doprowadzić również piec do stanu używalności. może dzisiejszy nabytek nam w tym pomoże..