niedawno G. zajął się porządkowaniem okolic piaskowcowego murku wyznaczającego podwórze. kopiąc przy nim znalazł zwłoki psa!
na szczęście pies okazał się być plastikowy (uff).
mam wrażenie, że jego "ciało" prezentuje całkiem artystyczną kompozycję..(prawie jak Dali ;-))
inna przerażająca historia związana jest z pewną "śmierdzącą sprawą" będącą w toku. w niektórych remontowych zapaleńcach ruszenie starego szamba budzi grozę, odrazę i niechęć (w nas także). samo opróżnienie może przerodzić się w prawdziwy thriller! na szczęście ta wątpliwa przyjemność mnie ominęła (i dobrze, bo nie lubię thrillerów).
G. zajął się czyszczeniem jednego z dwóch szamb jakie mieliśmy przyjemność przejąć wraz z domem, w celu stworzenia tymczasowej toalety. odpompował wodę, aby dostać się do dna zbiornika, z którego usunąć musimy zalegający (prawdopodobnie kilkudziesięcioletni) szlam. schodząc, w słabym świetle latarki ujrzał..CZASZKI!
najprawdopodobniej baranie/owcze, które (po konsultacji z sanepidem) zostaną pochowane na komunalnym wysypisku śmieci.
p.s. (nie do końca na temat)
w drugim szambie w kwietniu pływała sobie taka oto ślicznotka
z pewnością w celach rozrodczych ;-)